wtorek, 17 lipca 2012

Hummus

Co jest dobrego w szwedzkim Malmö? Podobno, jak ktoś kiedyś stwierdził, to, że można stamtąd w pół godziny dostać się do Kopenhagi. Moim zdaniem to południowe miasto jest naprawdę bajeczne, z tymi domkami jakby wyciętymi z kolorowego papieru i prostymi a przytulnymi wnętrzami, i jest tam więcej świetnych rzeczy, ale łatwy dojazd do Kopenhagi rzeczywiście zalicza się do nich bez żadnej wątpliwości. A co jest dobrego w Kopenhadze? Mnóstwo. Christiania i radosne zapachy, rowery, rowery, rowery, ludzie starzy, młodzi i niepełnosprawni i to, jak dużo ich jest - i jacy są kolorowi, zrelaksowani. Pijący i słuchający muzyki na trzech mostach (tych mostach) lub uprawiający jogging tuż obok. Słońce, które mnie tam przywitało. I, plasujące się na górze listy, najlepsze miejsce z falafelem na świecie. Delikatno-krucha konsystencja tych wegetariańskich kotlecików, z jakąś niesamowitą, orzechową jakby panierką, śni mi się do teraz. Coś mi się wydaje, że nadszedł czas, bym wzięła się sama za wypróbowywanie przepisów. A tymczasem zajadam się innym wytworem z cieciorki - który zresztą TAM próbowałam po raz pierwszy (i też był wspaniały!) - hummusem.


Troje z parudziesięciu rowerzystów przejeżdżających przy barze, którym robiłam zdjęcia przez parę zaledwie minut. Chiński akcent na bloga? Jia Jia Le (cokolwiek by to było) naprzeciwko. :)

Za łikipedią: "Hummus (arab. حُمُّص; - ciecierzyca) – pochodząca z Libanu potrawa popularna na Bliskim Wschodzie w kuchni arabskiej i żydowskiej, znana również w kuchniach kaukaskich. Występuje w wielu wariantach, jako zimna przekąska, spożywana z chlebem pita, ale zasadniczymi składnikami są zawsze ciecierzyca, ugotowana i utarta, zmiażdżony czosnek, tahini (pasta sezamowa), oliwa i sok z cytryny, przyprawy, niekiedy pietruszka oraz kmin rzymski, dokładnie razem wymieszane. Według legendy została wymyślona przez sułtana Saladyna w czasach wypraw krzyżowych. Obecnie rozpropagowana na całym świecie, głównie przez wegetarian i wegan."


Nam pysznie łączył się z falafelem, mnóstwem innych warzyw i ciepłą pitą. Ja sama używam go do kanapek z pomidorem i ogórkiem, świetnie sprawdza się też w tostach, pasuje do sosów. Jest zdrowy, pyszny i, jeśli ma się pod ręką gotową pastę tahini i ciecierzycę z puszki, błyskawiczny do przygotowania.

 

Hummus
Przepis z niezawodnej Kwestii Smaku

5 łyżek ziaren sezamu*
2 łyżki oliwy extra vergine
1 łyżka oleju sezamowego
mały ząbek czosnku
sok z połówki cytryny
250 g odsączonej ciecierzycy z puszki (lub wystudzonej ugotowanej**)
70 - 80 ml zimnej przegotowanej wody (lub wywaru z gotowania ciecierzycy)
 sól

Ziarna sezamu wysypać na suchą patelnię i mieszając co jakiś czas delikatnie uprażyć (mają jedynie lekko zbrązowieć). Uprażony sezam ostudzić i zemleć ręcznym blenderem. Dodać oliwę extra vergine i dokładnie zmiksować. Do powstałej pasty (tahini) dodać pozostałe składniki (olej sezamowy, czosnek, sok z połówki cytryny) i miksować na jednorodną masę dodając pomału ciecierzycę, wodę i sól do smaku.

* zamiast miksować sezam z oliwą można użyć gotowej pasty tahina (tahini) - około 5 łyżek
** można użyć odsączonej ciecierzycy z jednej puszki lub ugotować suchą ciecierzycę: należy moczyć ją przez noc w zimnej wodzie, następnie wymienić wodę na świeżą w takiej ilości aby sięgała ponad poziom ciecierzycy i gotować na małym ogniu przez około 2 - 3 godziny do miękkości. Ciecierzycę można gotować z dwoma ząbkami czosnku i gałązką szałwii. W razie potrzeby uzupełniać wodę, nie trzeba dodawać soli.






piątek, 13 lipca 2012

Proste muffinki i kolorowy lukier (bez sztucznych barwników :D)


Co jest najlepsze w syropie z czarnych porzeczek Mamy? Wiele rzeczy. Po pierwsze to, że dokładnie pomiędzy podgrzewaniem się a gotowaniem smakuje najlepiej, a jego temperatura staje się idealna do wyjadania z garnka, tą łyżką drewnianą, która jest już tak fioletowa, że chyba nigdy nie uwolni się od roli mieszadła do syropu z porzeczek. Następnie - magiczny kolor (połączony z konsystencją!), który najsmaczniej prezentuje się na jogurcie naturalnym tudzież serku wiejskim. Aż wreszcie... możliwość przygotowanie naturalnie kolorowego lukru! Lukier, jak to lukier (jakby powiedział kolega Lyosha jego angielskim: icing like icing), a ile radości. I znowu ten kolor.

Tak żywy i wesoły jest nadzwyczaj ważny, gdy pogoda nie może się zdecydować - tak jak przez ostatnie, i podobno najbliższe, dni...

Co jest najlepsze w takim lukrze? Że można do niego dorobić błyskawiczne muffinki, żeby razem stworzyli pyszną i piękną całość.

Proste muffinki w 5 minut
Przepis z blogu Dorota Smakuje

Składniki suche:
250g mąki
1 szkl cukru
3 cukry waniliowe
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Składniki mokre:
1 szkl mleka lub wody
½ szkl oleju roślinnego
2 jajka
(opcjonalnie: posiekana czekolada/starta skórka z cytryny/aromat cytrynowy)

Najpierw oddzielnie mieszamy suche i mokre składniki, potem łączymy razem i mieszamy krótko i niedokładanie. Wlewamy w foremki. Pieczemy 20 min w 200 st. (Z przepisu wychodzi 12 muffinek.)


Kolorowy lukier

10 łyżek cukru pudru wymieszać z ok. 3 łyżkami gorącego syropu z czarnej porzeczki/wiśni/sokiem z buraków itp i ewentualnie małym dodatkiem wody/cytryny. Szybko nakładać na babeczki i pozostawić do zastygnięcia. 




Kolejna niezastąpiona rzecz w taką pogodę?