Gdy nie ma się dostępu do piekarnika, ziół prowansalskich, sera i innych pysznych wymyślności, czasem wystarcza prosty ryż z poprzedniego gotowania, stary miód-prezent z lodówki i połówka pomarańczy, której druga połówka miała służyć jako lekarstwo na przeziębienie.
Dobrze robi na jesienne błyskawice i grzmoty, co zmuszają do nieuchronnego powrotu do dziecięcych lęków, i pod kołdrę.
Smakuje wybornie, łagodzi podekscytowanie przed dnia następnego 25-godzinną podróżą do Pekinu.
(Przywiozę (na pewno ZA) dużo zdjęć!)
(Przywiozę (na pewno ZA) dużo zdjęć!)
2 komentarze:
No i jak smacznie !:)
Miłej podrózy :)
Dziękuję!
Prześlij komentarz