środa, 2 listopada 2011

Ryż, miód, pomarańcza


Gdy nie ma się dostępu do piekarnika, ziół prowansalskich, sera i innych pysznych wymyślności, czasem wystarcza prosty ryż z poprzedniego gotowania, stary miód-prezent z lodówki i połówka pomarańczy, której druga połówka miała służyć jako lekarstwo na przeziębienie.

Dobrze robi na jesienne błyskawice i grzmoty, co zmuszają do nieuchronnego powrotu do dziecięcych lęków, i pod kołdrę.

Smakuje wybornie, łagodzi podekscytowanie przed dnia następnego 25-godzinną podróżą do Pekinu.

(Przywiozę (na pewno ZA) dużo zdjęć!)

2 komentarze:

Majana pisze...

No i jak smacznie !:)
Miłej podrózy :)

fortunkuki pisze...

Dziękuję!