niedziela, 23 października 2011

Wesołe piątki, ponure soboty i piękna dżungla w brzydkim Chongqingu


Lubię piątki w Chongqingu. Pracuję do późna i też rano następnego dnia, więc nigdzie nie wychodzę, ale powrót do domu, który wtedy trwa dłużej niż zwykle, wystarczy, by mnie podnieść na duchu. Idę pod górę ulicą wyglądającą jak pięciokrotna Podgórna w Poznaniu, mijam przerażającą kolejkę do taksówek, bijące ciepłem blaszane beczki, na których zostały z dwa upieczone słodkie ziemniaki, które nadal pachną karmelizowaną skórką, sprzedawców wielkim tasakiem obierających jeszcze trzcinę cukrową, ludzi siedzących na plastykowych krzesełkach przed restauracją z hot potem, palących papierosy i czekających, aż zwolni się w środku miejsce, grille i mnóstwo patyków z korzeniem lotosu i innymi warzywami, tofu, wodorostami, grzybami, przepiórczymi jajeczkami i mięsem, mięsem, mięsem, które szykują się na nocnych, głodnych klientów; od czasu do czasu jakiegoś człowieka w piżamie, zmęczonych całym dniem żebraków, Chińczyka o bosych, brudnych stopach śpiącego na ławce, duże psy, które pojawiają się tylko wieczorami; atmosferę relaksu i szczęścia z okazji końca tygodnia, która jest radośnie zaraźliwa.

Soboty za to są zazwyczaj takie same, tak samo nieporadnie próbujące upić się słabym chińskim piwem i cieszyć kiepską klubową muzyką.

Niedziele to spokój, sen i oglądanie filmów. Czasem niespodzianki. Dziś przydarzyło mi się obudzić w miejscu, które nad ranem wyglądało na opuszczony, dziki angielski ogród, a w południe... wiele się nie zmieniło. Wydaje się oddalone o dziesiątki kilometrów od zgiełku miasta, a leży tuż nad moją ulubioną dzielnicą Nanping. Mieszkają tam jedyni ludzie, którzy mówią po angielsku, czyli studenci, ale niewielu z nich widać po sobocie. Po moich narzekaniach na brak prawdziwych parków, trawy i zapachu lasu w Chongqingu zobaczyłam to miejsce i była to taka niespodzianka, której było mi trzeba. Na chodniku co prawda korzenie drzew grzecznie podporządkowały się kostce brukowej, ale już za ogrodzeniem wyglądały na raczej szczęśliwe.







1 komentarz:

Majana pisze...

Jak ładnie:) Fajnie,że znalazłaś takie miejsce :)
Pozdrawiam.